Redermic R- retinol dla skóry wrażliwej

Redermic R- retinol dla skóry wrażliwej

Redermic R- najbardziej oczekiwany produkt La Roche- Posay- jest już w Polsce:) I choć jeszcze go nie używałam, juz jestem w nim zakochana i chociaż recenzje kosmetyków nie są moją specjalnością, to jednak lubię od czasu do czasu podzielić się z Wami tym, co najlepsze. Dzisiaj będzie to nowy Redrmic R.

Redermic to gama produktów przeciwzmarszczkowych La Roche- Posay. W tej chwili składają się na nią dwa podstawowe preparaty: Redermic C (C jak witamina C) i Redemic R (R jak retinol).

Redermic C, wcześniej znany jako Redermic+, przeszedł niewielką renowację i został wzbogacony w mannozę- cukier, który ma stabilizować wit. C i zapobiegać a przynajmniej zmniejszyć jej utlenianie. Zatem preparat nie będzie już tak mocno brudził na żółto poduszek i kołnierzyków. O zaletach wit. C pisałam już kilkakrotnie. Jest silnym przeciwutleniaczem, stymuluje syntezę kolagenu, leciutko złuszcza poprawiając koloryt, rozjaśnia przebarwienia i wzmacnia naczynia krwionośne. W Redermicu C wit. C występuje w stężeniu  5%. Oprócz tego w składzie kremu znajdziemy jeszcze: nawilżający kwas hialuronowy, madekasozyd- substancję przyspieszającą regenerację oraz neurosensynę, która ma działanie kojące i przeciwzapalne.
Banialuki

Banialuki


Czasami, kiedy się nudzę, lubię poskakać po sieci, ciekawa jakie newsy wyprodukowały tym razem płodne blogerki kosmetyczne (możne np. kogoś zapchał tusz do rzęs). Najczęściej uśmiecham się pod nosem, innym razem wybucham głośnym chichotem, zdarza się, że wyjątkowo zniesmaczona nie mogę się powstrzymać od komentarza.
Zapchana blogosfera

Zapchana blogosfera

Ten post chciałam opublikować już dawno temu, właściwie zaraz po aktywowaniu bloga. Po rozejrzeniu się w sieci, bardzo szybko zorientowałam się, że głównym nurtem w blogosferze jest ekoterroryzm i mania zapychania. Odkąd nauczyliście się czytać składy, zapanowała jakaś zbiorowa histeria na temat komedogennności kosmetycznych składników. Wszystkich i wszystko "zapycha". "Zapychają" was kwasy, nawet Atrederm was "zapycha", żele do mycia i toniki są nieustającym źródłem powstawania zaskórników a pewnie znalazłyby się i osoby, które "zapchała" woda termalna. Genezę owej obsesji bardzo trafnie opisała kiedyś Patryk:

 "Lobby niedouczonych kosmetologów stworzyło jakieś dziwne teorie, które zrodziły obsesję komedogenności. "Zapycha mnie wszystko" - słynna fraza, która jest rozpaczliwą próbą wyjaśnienia przyczyn tego, co dzieje się ze skórą trądzikową. Ludzie, którzy poświęcają życie na próby znalezienia leków lepszych niż izotretinoina, znający molekularne podłoże trądziku, klinicyści z ogromnym doświadczeniem w leczeniu najcięższych i najbardziej opornych postaci acne - wszyscy oni patrzą z politowaniem na lobby kosmetologiczne i panny, które błyszczą tym, że ze składników danego preparatu wyłapują ingredienty potencjalnie komedogenne. Bo jest to mydlenie oczu i odwracanie uwagi od problemu."

Samą zaś "rozpaczliwą próbę wyjaśnienia problemu" dobrze ilustruje komentarz, który kiedyś pojawił się na moim blogu: "wydaje mi się, że ten krem może mnie zapchać, ale widząc na twarzy krostki, nie wiem czy są one efektem zapchania, czy po prostu dlatego, że ja je zawsze mam".

Aby w ogóle rozpocząć dyskusję na temat czynników komedogennych, musicie poznać najpierw swój rodzaj skóry, być może problem ów, w ogóle was nie dotyczy. Proponuję zrobić sobie test, o którym pisałam tutaj klik. "Zapychanie" to problem skóry tłustej, mieszanej i trądzikowej. Osoby ze skórą suchą i normalną, której cykl złuszczania się komórek jest prawidłowy, nie muszą się go obawiać.

zaskórniki (zdjecia czytelniczek)
Skóra tłusta i trądzikowa jest niezwykle problematyczna ,"zapycha" się właściwie sama z siebie i wcale nie musi mieć specjalnej zachęty w postaci np. kremu z parafiną. Skóra ta bowiem nie funkcjonuje prawidłowo a wiele jej procesów przebiega niewłaściwie, przy czym nie chodzi tutaj tylko o nadprodukcję tłuszczu. Żeby w ogóle była mowa o komedogenezie, musimy mieć odpowiednie podłoże w postaci: po pierwsze tłustej skóry, po drugie nadmiernego łojotoku i po trzecie zaburzeń rogowacenia. A mechanizm powstawania zaskórnika, który jest ściśle związany z mieszkiem włosowym i przylegającym do niego gruczołem łojowym, mechanizm ów polega na tym, że produkowany w nadmiarze tłuszcz (ładnie zwany sebum) zalega w ujściach gruczołów łojowych (porach) i nie może wydostać się na powierzchnię, ponieważ jest ona pokryta grubą warstwą sklejonych korneocytów (martwych komórek naskórka). Sam zaś zaskórnik jest mieszaniną owego tłuszczu i martwego naskórka. A proces komedogenezy wymaga czasu i na pewno zaskórnik nie pojawi się nagle po jednorazowym użyciu kremu z wazeliną.

Natomiast jest bardzo często mylony z okołomieszkowym stanem zapalnym, który opisywałam już kiedyś na tym blogu pod nazwą trądziku pokwasowego i który to jest spowodowany drażniącym, powtarzam drażniącym, a nie komedogennym działaniem kwasów czy retinoidów. Wśród was określany też powszechnie mianem "wysypu". A przy okazji, ów osławiony "wysyp" nie ma nic wspólnego z oczyszczaniem skóry i jest raczej reakcją prozapalnej skóry na drażniące działanie wyżej wymienionych substancji i jest oczywiście reakcją przejściową. Wysyp może pojawić się też zupełnie spontanicznie, co wielokrotnie obserwuję u siebie. Przez całe wakacje smarowałam się tylko obierkami po ogórkach (o ile oczywiście, ogórki figurowały akurat w moim menu) a i tak na mojej skórze, często widniała nieładna kaszka.

I właściwie tak mniej więcej wyglądałby ten artykuł, gdybym opublikowała go na początku swojej kariery blogerki kosmetycznej. Pojawił się jednak Patryk, ze szczyptą swojego męskiego sceptycyzmu i zwrócił uwagę na bardzo ważną rzecz. Rzecz, która, gdyby się nad nią zastanowić wydaje się całkowicie oczywista i informację, której nie znajdziecie w żadnym podręczniku kosmetologii. Otóż skóra tłusta i trądzikowa jest niezwykle wrażliwa, nadreaktywna i prozapalna, właściwie jest jednym wielkim stanem zapalnym, jednostką mocno rozregulowaną i często nieprzewidywalną. Pamiętacie jak kiedyś mówiło się, że skóra tłusta jest gruba i odporna, więc trzeba ja traktować spirytusem i innymi mocno wysuszającymi substancjami? Ba, wciąż jeszcze takie informacje oferują ekspertki sprzedające w drogeriach. Tymczasem skóra ta okazuje się często, być bardziej wrażliwą od jej koleżanki jaśnie pani naczynkowej (klik). Z tym, że płytko unaczyniona księżniczka jeśli ją podrażniać, reaguje nagłym wybuchem złości i ostrym rumieniem, skóra tłusta zaś, ma w sobie sporą dawkę masochizmu i generuje brzydkie niszczące ją stany zapalne. Ale oddajmy głos samemu mistrzowi:)


"Skóra trądzikowa cechuje się bardzo mocno zaburzoną równowagą redoks - o czym się powszechnie nie mówi, a co jest oczywistością. Mniejszy potencjał redoks skóry => podkręcanie utleniania składników sebum, np. skwalenu => komedogeneza => stan zapalny i jeszcze większe problemy ze stanem redoks. Błędne koło."

" Skóra trądzikowa, oprócz tego, że pojawia się na niej trądzik jest wrażliwa (stąd tendencja do stanów zapalnych). Wiecie co jest najbardziej powszechnym czynnikiem komedogennym? Składniki oleju mineralnego? Caprylic/Capric trygliceryde? Nie. Sebum.Np.utleniony skwalen generuje sygnały sprzyjające formowaniu się minizaskórnika. Wniosek: redukcja łojotoku wygasza procesy komedogenezy. To dlatego tak ważną płaszczyzną w terapii i pielęgnacji trądziku jest ograniczenie nadprodukcji sebum."

skóra tłusta (zdjęcia czytelniczek)
I tutaj dochodzimy do bardzo ważnego wniosku, mianowicie prawidłowo pielęgnowana skóra, dobrze nawilżona, z prawidłową barierą naskórkową, oraz systematycznie poddawana eksfoliacji nie ma prawa się "zapychać" a przynajmniej ma znacznie mniejszy potencjał komedogenny.
Myślę też, że na tym polega sukces tak popularnej obecnie naturalnej pielęgnacji. Bo choć, i pisałam już o tym wielokrotnie, nie da się wyleczyć trądziku przy pomocy mydła oliwnego i herbacianego olejku, to kosmetyki naturalne wspaniale koją i nawilżają wrażliwą skórę trądzikową. Nie zapominamy jednak, że podstawą pielęgnacji takiej skóry jest jednak czysto chemiczna eksfoliacja (złuszczanie) przy pomocy kwasów i retinoidów.

Podsumowując zaskórniki tworzą się na skórze tłustej/trądzikowej, skórze, która jest mocno rozregulowana i bardzo wrażliwa, a także skórze, która nadmiernie się przetłuszcza i proces rogowacenia jej komórek jest zaburzony. Dlatego, aby ograniczyć komedogenezę, należy walczyć z łojotokiem oraz hamować nadmierne rogowacenie, poprzez stosowanie preparatów delikatnie eksfoliujących opartych o kwasy i retinoidy, a także dbać o prawidłowe nawilżenie i ukojenie, oraz ochronę UV (pisałam już o tym tutaj klik). Zwracając również uwagę no to, że dodatkowo komedogennie może wpływać stres, nieuregulowana gospodarka hormonalna, drażniące zabiegi kosmetyczne, oraz bogata w nabiał i węglowodany dieta.

Nie zaprzeczam też, że istnieją komedogenne substancje kosmetyczne, których zresztą nie będę tutaj podawać, bo w sieci jest sporo stron, które je udostępniają. Chcę jednak zwrócić uwagę, że nie są owe substancje, ani największym, ani jedynym, czynnikiem wzmagającym trądzik, są zaś na pewno czynnikiem najbardziej rozdmuchanym. Mam często wrażenie, ze łatwiej jest powiedzieć "krem mnie zapycha" niż przyznać się, że po prostu mam trądzik.

Copyright © Kosmostolog , Blogger